

Każdy ma jakieś swoje małe uzależnienia, moimi małymi są kawa (rozpuszczalna zawsze z mlekiem:)) i od kilku miesięcy woski do kominka z Yankee (miałam woski innych firm, jednak pozostaje wierna Yankee).
Ten o którym chcę Wam krótko dzisiaj opowiedzieć, leżał sobie już od grudnia w mojej „woskowej szufladce”, ostatnio tak mam, że totalnie zapominam o niektórych woskach które zakupiłam, a nie przetestowałam i tak sobie leżą i czekają na swoje wielkie wejście 🙂
Ale w końcu przyszedł dzień „premiery” 🙂
Zielonkawy kolor od razu kojarzy mi się z powiewem świeżości – nie pomyliłam się i tu 🙂
Zapach trawy cytrynowej i imbiru – bardzo świeży, orzeźwiający, można by rzec rześki, lekki – aczkolwiek mocno wyczuwalny, nie duszący, fajne połączenie takiej lekkiej kwaskowości z imbirem, ale muszę przyznać że imbir zostaje zdominowany przez zapach cytrynki, jednak w ogóle mi to nie przeszkadza 🙂
Zapach idealny na rozpoczęcie wiosennych dni, ale i na te wczesno – letnie 😀
Bardzo lubię zapachy owocowe, słodkie, orzeźwiające – ten zdecydowanie leci do grupy orzeźwienia. Zapachy ciężkie, duszące to zmora dla mnie, od razu przyprawiają mnie o ból głowy i konieczność wietrzenia mieszkania.
Jednak ten zapach polecam zdecydowanie 🙂
Znacie ?
Miałyście ?
polubiłam się z nim.
Mój kolejny ulubieniec, lubię takie zapachy do których z chęcią będę wracać 🙂